Nie trzeba codziennie osiągać mitycznych 10 000 kroków, by poprawić stan zdrowia. Według najnowszych ustaleń naukowców, już 7000 kroków dziennie znacząco zmniejsza ryzyko chorób i przedłuża życie. To nowa jakość w myśleniu o ruchu – bliższa codzienności niż dawne marketingowe slogany.
Mniej niż 10 000, ale więcej niż 2000
Choć przez dekady 10 000 kroków funkcjonowało jako niemal święta liczba aktywności fizycznej, nie miała ona żadnego naukowego uzasadnienia. Jej źródłem była kampania promująca japoński krokomierz z lat 60., a nie wyniki badań medycznych. Nowe analizy, oparte na danych ponad 160 tysięcy dorosłych z 57 badań, jednoznacznie pokazują: 7000 kroków dziennie to poziom, przy którym korzyści dla zdrowia osiągają maksimum, a kolejne tysiące przynoszą już tylko nieznaczne różnice.
W porównaniu z osobami chodzącymi zaledwie 2000 kroków dziennie, ci, którzy osiągali próg 7000 kroków, o 47 proc. rzadziej umierali, o 38 proc. rzadziej zapadali na demencję i o 25 proc. rzadziej chorowali na serce. Różnice między 7000 a 10 000 kroków były niewielkie i – co ważne – statystycznie nieistotne.
Realistyczny cel, realne efekty
Jak podkreśla prof. Melody Ding, która kierowała badaniem, nowy próg jest bardziej osiągalny dla osób, które dotąd miały problem z utrzymaniem regularnej aktywności. Nie chodzi o perfekcję, tylko o postęp – nawet przejście z 2000 do 4000 kroków dziennie przynosi mierzalną poprawę zdrowia psychicznego i fizycznego.
7000 kroków stało się nowym punktem odniesienia – nie tylko dla lekarzy, ale również dla twórców zaleceń zdrowotnych. Współautorka badania, dr Katherine Owen, zaznacza, że osoby aktywne nadal mogą celować w 10 000 kroków, ale nie powinny czuć się zniechęcone, jeśli ich codzienny wynik bywa niższy.
Krok po kroku, bez liczenia kalorii
W czasach, gdy aplikacje mierzą każdy ruch, a zegarki śledzą każdy oddech, łatwo zapomnieć, że aktywność fizyczna nie musi być wyczynowa, by była skuteczna. Krokomierze i smartfony mogą pomóc w śledzeniu aktywności, ale to, co naprawdę się liczy, to nawyk – codzienny spacer, droga pieszo do sklepu, ruch między ekranami.
Zamiast presji osiągnięcia magicznej liczby, nowa wiedza przynosi ulgę – nie trzeba być sportowcem, żeby zadbać o serce, mózg i nastrój. Wystarczy po prostu ruszyć z miejsca.